BEZDOMNI
HOMELESS
„Te prace zdecydowanie NIE są fotoreportażem. Nie są także pomyślane jako portrety. To religijna i duchowa ikonografia. Jeffries dał tym ludziom coś więcej niż godność osobistą. Wnióśł światło w ich oczy przedstawiając transcendencję, promyk światła u bram Edenu. W ich oczach jest niesamowita klarowność, jak gdyby Bóg tam gdzieś był. Ukazał tych ludzi inaczej niż jako biedaków, starych, połamanych, bezdomnych leniwie oczekujących na jałmużnę od jakiegoś grzecznego korporacyjnego agenta. On dał im jasność – nie ciemność. Nawet ślepy facet ma światło które leje się z jego niewidzących oczu. Myślę, że Jeffries, jego sztuka na cześć tych ludzi, składa hołdem samotności i bezdomności. On honoruje tych ludzi, nadając ich podobiznom większego znaczenia, tworząc religijną i duchową wizję. Nasyca ich dusze człowieczeństwem.
„If you will forgive my indulgence, This work is most definitely NOT photojournalism. Nor is it intended as portraiture. It’s religious or spiritual iconography. It’s powerful stuff. Jeffries gave these people something more than personal dignity. He gave them a light in their eyes that depicts transcendence, a glimmer of light at the gates of Eden, so to speak. The clarity in their eyes is awesome to behold, as if God is somewhere in there. He has made these people into more than poor old broken homeless people lazily waiting for a handout from some urbane and thoughtful corporate agent. He infused them with light, not darkness. Even the blind guy has light pouring from his sightless eyes. I think Jeffries intended his art to honor these people, not pity them. He honors those people by giving their likenesses a greater meaning. He gives them a religious spiritual significance. He imbues them with the iconic soul of humanity. I think that’s what he was trying to do, at least to some degree thereof.”