DETROIT - ŚMIERĆ MIASTA
DETROIT – DEATH OF A CITY
Detroit przez lata symbol potęgi przemysłowej zbankrutowało. Wyludnienie, opuszczone budynki, wysoka przestępczość – to rzeczywistość tego miasta. USA. Jeśli kogoś ta informacja zaskoczyła, nieco inne wrażenie będzie miał po zapoznaniu się ze statystykami, które mówią sporo o funkcjonowaniu miasta. 63 proc. spadek liczby mieszkańców od 1950 roku, 40 proc. niedziałających latarni ulicznych, ponad 78 tys. opuszczonych budynków – to niektóre z nich. Liczby doskonale odpowiadają na pytanie, dlaczego Detroit znalazło się w tak katastrofalnym stanie, że władze musiały w końcu złożyć wniosek o „ochronę przed wierzycielami”, czyli po prostu bankructwo. Największe wrażenie robi chyba skala wyludnienia. W ciągu ostatniej dekady liczba mieszkańców zmniejszyła się o ponad 237 tys. osób, czyli 26 proc.. Jednym z efektów tego zjawiska jest zaskakująca liczba opuszczonych budynków na terenie miasta. Obecnie jest ich prawie 80 tys., a do tego trzeba jeszcze dodać 66 tys. porzuconych działek. Detroit pozostaje też najbardziej niebezpiecznym miastem w Stanach Zjednoczonych – przoduje w statystykach pod względem liczby zabójstw. Nawet liczba pożarów jest tutaj wyższa niż gdzie indziej. W ostatnim roku naliczono ich pięć tysięcy. A szczególny pod tym względem był jeden dzień z września 2010 roku, kiedy wichura zrywając linie energetyczne wywołała jednocześnie co najmniej 80 pożarów.
Michał Gąsior